32 listy do NHL

Pierwsze kroki

Poniedziałek, środa, piątek. Następny tydzień to wtorek oraz czwartek i wracamy znów do trzech dni w kolejnym. Tak się przedstawiał harmonogram pracy listonosza na moim osiedlu. Znałem też pory dnia, w których można było się go spodziewać przy mojej skrzynce na listy. Kompletna wiedza zdobyta
podczas obserwacji z okna własnego pokoju, każdego dnia wakacji.

Nie pamiętam już, co to było za forum internetowe, ale na pewno sportowe. To tam przeczytałem o małej grupie ludzi w Polsce, która wysyłała e-maile
oraz tradycyjne listy do różnych klubów sportowych w celu otrzymania gadżetów związanych z konkretnym zespołem. Wstawiali zdjęcia „zdobyczy”, chwalili się i dyskutowali o tym gdzie się opłaca wysyłać, a gdzie to strata pieniędzy. Od razu wiedziałem, że to coś dla mnie, że chcę być jednym z nich i pokazać
się tam z suwenirami z Dallas Stars czy Juventusu Turyn.

Angielskiego wtedy nie znałem, ale prostą wiadomość na parę linijek tekstu udało się złożyć. Pierwsze listy były pisane odręcznie, później już z drukarki. Jedynym problemem na tamte czasy były pieniądze, bo wysłanie 10 listów za granicę dla 14-15 -latka stanowiło pewne wyzwanie, zwłaszcza że liczył
się głównie hokej, ten odległy za Oceanem. Jednak jak już uzbierałem na wysyłkę pakietu listów, to wiedziałem, że następne co zobaczę to zdziwioną minę pani w pocztowym okienku w oddziale w Sanoku seryjnie stemplującą listy do Ameryki Północnej.

Pierwsze odpowiedzi

Pierwszy list otrzymany od Dallas Stars był dla mnie wielkim przeżyciem. Karty z zawodnikami i magnesy na lodówkę były świetne, ale największe wrażenie zrobił na mnie dołączony list. List skierowany do mnie, personalnie, na papierze z ukrytym znakiem wodnym w kształcie logo Stars. Dziękowali za wsparcie
i wyrazili radość, że mają oddanego fana w Polsce. Frajda i podniecenie jak podczas świąt przy znajdowaniu prezentów pod choinką. W ten oto prosty sposób
już mnie mieli, nie pokocham bardziej żadnej innej drużyny hokejowej. Let’s go Stars!

Z czasem tych listów i e-maili była cała masa, wysyłałem gdzie popadnie. Zwrotnych wiadomości zazwyczaj było 60-70%. Zebrałem łącznie całe pudło przeróżnych sportowych pamiątek. Od plakatów z bolidami F1 po oryginalne autografy Ozila czy Lindrosa. Trzymam nawet oryginalne koperty,
w których to wszystko przychodziło. Po maturze wyruszyłem w świat – studia, praca, szukanie własnego miejsca na ziemi i temat zszedł na bardzo odległy plan. Nie pamiętam kiedy wysłałem ostatni list.

Projekt 32 listy do NHL

Pomyślałem jednak, że warto do tego wrócić i podzielić się z Wami tą zajawką. Może sami szukacie jakiegoś hobby, a może chcielibyście zarazić tym swoje dzieci i wspólnie mieć z tego frajdę? Kosztuje to naprawdę nie wiele. Chwilę czasu i 11 zł, aby nadać list do USA czy Kanady. Zapewniam Was, że warto spróbować, a na dowód tego postanowiłem wysłać jednocześnie 32 listy do każdego z klubów NHL. Będziecie mogli tutaj obserwować, jak potoczy
się ten eksperyment. Który klub odpowie najszybciej, który wyśle najciekawsze gadżety, a który nie odpowie wcale?
Data wysyłki listów – 28.10.2024 r., czas start!

Przemek Pakosz
Street of Hockey

Shopping Cart
error:
Scroll to Top